sobota, 23 czerwca 2012

Emilio to pinczer miniaturowy. stworzenie o żywym temperamencie, odważne, bystre i spostrzegawcze. lubi spacery. dużo spacerów, brykania i frywolenia w haszczach. kiedy pinczer ma coś do zrobienia, pada ofiarą martwej linii, wie, że czas umyka, wtedy właśnie lubi spacerować najbardziej, poniuchać to tu, to tam, wykopać dziurkę w piasku, zakopać w niej patyczek, odkopać badylka...i tak w kółko. jednak nie dajmy się zmylić. ratler doskonale wie, że obowiązek jest coraz bliżej i dyszy mu na plecki. dlatego Emilio jest taki rozedrgany, kto nigdy nie przeżył stanu ciągłego zagrożenia, nie ma pojęcia co przechodzi ten malutki kuzyn wilka.  przytulajmy zatem często i gęsto ratlery, ściskajmy je mocno i szepczmy czułe pocieszenia do ich uszek załamanych w kształcie litery V  :-)

wtorek, 12 czerwca 2012

przede mną wizja czarna niczym strusie pióro wierzchnie - sesja na uczelni z bonusem w postaci egzaminu dyplomowego. mam na to za mało czasu, mój mózg protestuje, nie wspominając o moim wewnętrznym kibicu futbolowym, który tupie nogą i się boczy. taki jednak los studenta i nie pozostaje mi nic, jak tylko szaleńczo zakuwać, uwierzyć w ponowny cud nad Wisłą i opatrzność Anioła Strusia.
aniele drogi strusiu mój
ty zawsze przy mnie stój!

środa, 30 maja 2012


mucha. pobzykujcący natręt. genialna ofiara losu, potrafi doprowadzić do szału, spowodować atak globusa i wściekłości, istny napad agresji i morderczych zapędów, a ma ewidentny problem z pokonaniem szyby. czy powinniśmy się dziwić? skąd mucha ma wiedzieć co to szyba. pozwólmy muchom być muchami. pozwólmy im siadać gdzie popadnie, bzykać ile wlezie i obijać się o szybę. ten co by nigdy nawet muchy nie skrzywdził ma rację. ole !

piątek, 9 marca 2012


pierwsze zwierzę w cyklu Zwierzęta Goa. przyznam bez bicia, iż nie widziałam w tym czarującym zakątku Indii żadnego żywego pawia, jednak jest ich całkiem sporo w bombajskim muzeum o zawiłej nazwie Chhatrapati Shivaji Maharaj Vastu Sangrahalaya, gdzie występują głównie na bajecznych miniaturach, które dosłownie zawróciły mi w głowie, wstrząsnęły moim artystycznym ja i nie pozwalają spać po nocach po dziś dzień ;)
gdy szukam informacji o pawiu we współczesnej kopalni wiedzy, odnajduję informację, iż jest to duży ptak grzebiący z rodziny kurowatych. nie mam pojęcia jak odnieść ten dość pospolity obraz do spektakularnej urody tego multikolorowego cuda na dwóch odnóżach! co gorsza, nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, co w naszej kolokwialnej polszczyźnie oznacza wyrażenie "puścić pawia"... zapewne chodzi o żywiołowe połączenie barw... podejrzewam jednak, iż skojarzenie to jest mocno "podkoloryzowane" - każdy z nas widział kiedyś tzw. "pawia" i nie sądzę, aby nawet te najbardziej, hmmm, krzykliwe były w stanie konkurować z paletą barw, jaką reprezentuje ten dostojny ptak! na szczęście można być jeszcze dumnym jak paw :)

wtorek, 7 lutego 2012


małpa Sean, czyli Małpiszon. obraźliwie albo żartobliwie o osobie brzydkiej, o osobie dziwacznie ubranej lub o osobie dziwacznie się zachowującej (źródło: http://www.krzyzowki.info/ma%C5%82piszon). tyle krzyżówki łamigłówki, w rzeczywistości Małpiszon wart jest szansy. jest naturalnie piękny, dostojnie nie nosi ubrań i godnie oddaje się swoim dziwactwom. chwała Małpiszonowi!

wtorek, 20 grudnia 2011


moi drodzy wielbiciele zwierząt, czy choinki już gotowe? czy prezenty zapakowane? czy serca biją mocniej na myśl o tym szczególnym czasie refleksji i radosnej biesiady z bliskimi? zapraszam Was wszystkich do wesołego kolędowania i dzisiejszym rysunkiem przypominam jedną z najbardziej uwielbianych i klasycznych pieśni świątecznych, w nieco odświeżonej i zezwierzęconej odsłonie! zdaję sobie sprawę, iż szczególnie wśród nas, młodych, nie ma zwyczaju, a co więcej, radości odczuwalnej z powodu wspólnego śpiewu przy wigilijnym stole. dlatego też, w te święta, postanowiłam nieco odmienić bohatera lirycznego legendarnej pastorałki i zamierzam z pełną premedytacją oraz satysfakcją śpiewać kołysankę jeżowi i tym samym, kto wie? być może rozpocząć nową wigilijną tradycję? :-)

wtorek, 6 grudnia 2011


tak jak wszyscy podziwiają i zapamiętują kowboi w łesternach miast podziwiać ich rumaki, tak i dzisiaj, w dniu mikołajowym, wszyscy tylko o tym panu z wąsem i brodą i zawartości jego torby, a nikt nie myśli, że ten pan, ze swoją tuszą, to nigdzie by nie zdążył, gdyby nie zwierzęta. w zwierzyńcu dzisiejszą gwiazdą jest oczywiście renifer, który dzielnie i niestrudzenie bieży co sił w racicach, tak aby wszyscy dostali prezenty.

łezka się w oku kręci, gdyż na reniferową potrzebę, wygrzebałam z dzydzowego archiwum całkiem stary okaz, a nawet więcej - pierwszy okaz narysowany w komputerze, a nie w zeszycie. ho ho ho ! :)

Obserwatorzy