środa, 21 września 2011


długo oczekiwana rozochocona kokoszka, co nie boi się okazywania uczuć, a tym bardziej chuci! tym samym, w moim zwierzyńcu przybyło nieco drobiu, a obserwując poczynania tej chwackiej kurki myślę, że może się ich pojawić jeszcze więcej. z ognistym okrzykiem MAKE LOVE NOT WAR! oddalę się w celu szerzenia myśli pokojowej. do następnego, a la prochaine!

poniedziałek, 19 września 2011


całkiem niedawno siedząc na schodku przed lokalem, łypiąc okiem to tu to tam, ujrzałam Leszka. człapał spokojnie, z łapy na łapę, nikomu nie wadząc, niuchając gdzieniegdzie, powoli wędrował przed siebie. emanował doświadczeniem życiowym, pogodą ducha i niechęcią do szczotkowania. pomyślałam sobie, że taki właśnie powinien być rasowy łazęga - idzie przed siebie, z prędkością, na którą pozwalają mu lata i która jemu sprawia przyjemność. robi przystanki krótsze lub dłuższe w zależności od życzeń, oswaja świat w swoim tempie. patrzy, zagapia się i stara się bezinwazyjnie poznać to co go ciekawi. niemniej jednak zostawia po sobie ślad - Leszek na przykład tuż koło mnie na murku. z pozdrowieniem dla wszystkich wagabundów dużych i małych, mniej lub bardziej włochatych, bą nui!

wtorek, 6 września 2011


"Niech ludzkość widzi na własne oczy,
Niech świat od dzisiaj nie zapomina,
Że spracowany ten stan roboczy -
To jedna wielka, zgodna rodzina,

Która znękana swym losem czarnym
Budzi się, zbiera siły powoli,
Nie chcąc być zawsze kozłem ofiarnym,
Żyć w ciężkich pętach gorzkiej niedoli. "

pieśń ta może i stara, jednak jak bardzo jara! coby nie wpaść w społecznikowską czy też ideologiczną tyradę zamilknę już. całkiem się namęczyłam przy tym dziele i mam nadzieję, że skłoni ono was nie tylko do przeżyć estetycznych, lecz także zadumy. ślę pozdrowienie!

Obserwatorzy